Funkcjonariusze pełnili stałe patrole w Otmicach od marca br., czyli odkąd odkryli toksyczne odpady zgromadzone w zrujnowanym budynku po dawnej fermie kur.
To 200 litrowe beczki wypełnione po brzegi substancjami chemicznymi do produkcji farb. Pojemniki na razie pozostają szczelne, ale ich rozszczelnienie mogłoby spowodować ogromne szkody w środowisku.
Początkowo obiekt był niezabezpieczony - można było się do niego dostać chociażby przez otwartą bramę, czy też powybijane okna. Teraz budynek jest zamknięty, a policja zdecydowała o likwidacji stałych patroli w tym miejscu.
Taką decyzję podjęto z uwagi na przedłużające się postępowanie administracyjne związane z usunięciem odpadów, jak również brak informacji na temat jego zakończenia - tłumaczy mł. asp. Paulina Porada, rzecznik strzeleckiej policji.
Sprawa dzikiego wysypiska w Otmicach była w ostatnich miesiącach badana przez prokuraturę w Strzelcach Opolskich. Śledczy ustalili kto zgromadził toksyczne odpady, jednak musieli umorzyć sprawę.
Śledztwo zostało zakończone z powodu śmierci sprawcy - tłumaczy Renata Trochim, zastępca prokuratora rejonowego.
To oznacza, że obowiązek utylizacja toksycznych odpadów spada w całości na gminę Izbicko. Samorząd będzie musiał nie tylko zapłacić za usunięcie odpadów i najprawdopodobniej nigdy nie odzyska pieniędzy.
Koszty są natomiast horrendalne - sięgają 12 mln złotych, czyli mniej więcej tyle ile gmina wydaje na wszystkie swoje inwestycje przez kilka lat.
Gminy nie stać na utylizację tych odpadów - przyznaje Brygida Pytel, wójt Izbicka.
Na ten moment samorząd nie jest w stanie podać nawet przybliżonej daty utylizacji odpadów.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?