Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Regionalny Puchar Polski. Ciężko jest grać wszystko na wyjeździe

Łukasz Baliński
Łukasz Baliński
OKS Olesno wszystkie mecze w 2019 roku rozgrywał na wyjeździe.
OKS Olesno wszystkie mecze w 2019 roku rozgrywał na wyjeździe. Oliwer Kubus
33 mecze w mijającym roku rozegrali łącznie piłkarze OKS-u Olesno. Każdy z nich poza swoim stadionem. Wszytko przez kompleksowy remont tamtejszego obiektu.

Jak bardzo jest to niedogodna sprawa z punktu widzenia sportowego przekonali się w klubie szczególnie jesienią w 4. lidze. Po tej części sezonu są bowiem na ostatnim miejscu w tabeli z zalewie jedną wygraną na koncie (z Piastem Strzelce Opolskie), a przy tym zanotowali tylko dwa remisy. Sami przedstawiciele zespołu nie kryli, że wpadli w pewnego rodzaju „dołek”, który nie do końca zależał od umiejętności czysto piłkarskich.

- Myślę, że jakaś wina tej naszej serii porażek wynika z tego, że od początku roku cały czas gramy na wyjazdach, a i trenujemy także poza swoim boiskiem - zastanawia się kierownik zespołu Adam Kutynia. - To na chłopakach w jakiś sposób się odbija. Co sobota są w rozjazdach, parę godzin poza domem, a przecież pracują i uczą się - tłumaczy. - Wkradł się jakiś dziwny marazm...

Argumentem potwierdzającym tę tezę może być fakt, że gdy wiosną również grali wszystko na wyjazdach, ale było to dopiero pierwsze półrocze takich wojaży, to radzili sobie naprawdę przyzwoicie. Ugrali bowiem aż 21 punktów, zwyciężając w pięciu meczach, remisując ich sześć, przy zaledwie czterech porażkach. Tym samym zanotowali lepszy bilans niż jesienią poprzedniego samego sezonu... gdy grali tylko u siebie i wywalczyli 16 punktów (5-1-9)! Teraz z kolei już od roku wszystko grają „na wyjazdach”.

- Z takich Głubczyc czy Nysy jedzie się dwie godziny i czasami jest to ciężki powrót, tym bardziej po porażkach - nie kryje jeden z graczy Arkadiusz Świerc. - W dodatku te często wynikały z jednego czy dwóch błędów i potem już się gra „sypała”. A tak przegrane mecze bolą bardziej - podkreśla.

I faktycznie: z jednej strony team w którym gra poniósł jesienią aż 12 porażek, ale z drugiej tylko cztery z nich były różnicą dwóch goli, a kolejne cztery różnicą zaledwie jednego...

To, że poza swoim obiektem OKS grać potrafi świadczy również to, że jesienią doszedł do 1/8 finału Regionalnego Pucharu Polski. Po drodze pokonał dwóch rywali, co prawda z niższych lig, ale nie takie niespodzianki widziały te rozgrywki. Podopieczni Krzysztofa Meryka potknęli się dopiero w starciu z MKS-em Kluczbork. I choć rywal ten gra w 3 lidze i przysługiwało im prawo gry u siebie to z wiadomych względów musieli wystąpić na wyjeździe.

Co ciekawe ostatni raz w ramach RPP team z Olesna zaprezentował się w swoim mieście ponad cztery lata temu. 26 sierpnia 2015 roku w pierwszej rundzie zmagań wyeliminował wtedy Starowice...

Ostatni w ogóle mecz u siebie z kolei OKS rozegrał 17 listopada 2018 roku kiedy to został rozbity przez Skalnik Gracze 2-7. Ostatni raz wygrał tydzień wcześniej (z MKS-em Gogolin 2-1). Nic więc dziwnego, iż pałają tam rządzą powrotu na swój stadion.

Na razie jeszcze nic nie wiadomo do końca. Dwa miesiące temu wydawało się, że stanie się tak od początku piłkarskiej wiosny. Może się jednak okazać, że trzeba będzie mimo wszystko poczekać do kwietnia czy nawet maja.

- Mam nadzieje, że mimo wszystko uda sie wreszcie wrócić do siebie, a bardzo byśmy chcieli, bo te wyjazdy są już naprawdę męczące, tym bardziej, że nawet trenujemy poza Olesnem - nie kryje Świerc. - Jeśli natomiast nie będzie można, to postaramy się grać w Gronowicach, gdzie mamy treningi. Nie może być przecież tak, że większość rywali zagra z nami dwa razy u siebie i to przy naszej sytuacji - zauważa.

I trudno mu się nie dziwić, bo choćby w pierwszych pięciu kolejkach - przypadających na marzec i początek kwietnia - OKS zagra ze Startem Namysłów i Swornicą Czarnowąsy czyli rywalami z kwintetu najbardziej zagrożonego spadkiem lub barażami.
- Tak czy inaczej pasowałoby się utrzymać, bo takie piękne boisko na nas czeka - zaznacza Kutynia.

Co do samego obiektu przy ul. Wachowskiej to oficjalnie inwestycja nazywała się: „modernizacja i rozbudowa”, ale tak naprawdę to była budowa nowego stadionu od podstaw. Najpierw bowiem zrównano z ziemią stare trybuny i szatnie, po czym zbudowano na nowo, a w drugim etapie zaorano stare boisko i zbudowano nowe wraz dwoma boiskami treningowymi, kortem tenisowym, siłownią zewnętrzna oraz infrastrukturą lekkoatletyczną.

W skład tej ostatniej wchodzą rzutnię do rzutu dyskiem, oszczepem i pchnięcia kulą, skocznię do skoku wzwyż, skoku w dal i trójskoku oraz profesjonalna tartanowa bieżnia licząca sześć torów.

Do tego przebudowana została widownia, którą podniesiono, a pod nią znajduje się budynek klubowy w tym m. in. szatnie i zaplecze dla zawodników. Do tego całość wbudowano w koronę stadionu. Nie ma co kryć, iż trenerzy cieszą się choćby z boisk treningowych, ponieważ ostatnio brakowało ich, a w różnych grupach OKS-u szkoli się w blisko 220 iłkarzy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Regionalny Puchar Polski. Ciężko jest grać wszystko na wyjeździe - Nowa Trybuna Opolska

Wróć na opolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto