Spotkanie z Mikołajem na kartuskim Rynku przebiegło w iście świątecznym anturażu. Gdy tylko Mikołaj - w nietypowym, jak na niego pojeździe - wjechał na Rynek, zaczął prószyć śnieg. Chwilami płatki były małe, niczym gwiazdeczki, by po chwili obficie posypywać dzieci i ich wyjątkowego gościa białym puchem.
Mikołaj opowiedział zgromadzonym na Rynku dzieciom dlaczego nie przybył w saniach, ciągnionych przez renifery, a w pojeździe... napędzanym przez konie mechaniczne.
W Kartuzach na rynku pojawił się św. Mikołaj
- Renifery zachorowały i pewnie nie mógłbym tu do was przybyć, ale pomyślałem, że zadzwonię po pomoc do Leszka, waszego starszego kolegi - opowiadał Mikołaj. - Okazało się, że nie ma dla niego rzeczy niemożliwych i obiecał zapewnić mi zastępczy transport. I tak to przyjeżdżam do was ciągniony przez konie mechaniczne...
Mikołaj zaśpiewał z dziećmi piosenkę, a następnie każdy odważny maluch mógł wejść na zaimprowizowaną scenę i zaśpiewać dziadkowi z białą brodą własny utwór lub powiedzieć wierszyk. Dla każdego dziecka był prezent, a dla wszystkich pozostałych cukierki.
Największą frajdą dla każdego malucha i nieco starszych dzieci, była możliwość zrobienia sobie pamiątkowego zdjęcia.
CZYTAJ TEŻ: Pierwszy poważny śnieg tej jesieni w Kartuskiem
Zofia Zborowska i Andrzej Wrona znów zostali rodzicami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?